Nie tylko dla HR orłów: „B2B or not to be” czyli 3 triki i myki w umowach z przedsiębiorcami
13 maja 2024
[ Artykuł ]
Umowy B2B (z ang. business to business – zawierane pomiędzy firmą, a osobą prowadzącą działalność gospodarczą - przyp. aut.), coraz częściej stają się powszechnym sposobem „świadczenia pracy”. Skąd taka popularność?
Składa się na to wiele elementów: od mniejszych kosztów zatrudnienia - po brak ochrony stanowiska pracy. Oprócz sporego powodzenia jakim się one cieszą, istnieje również i ryzyko uznania istniejącego stosunku, określanego mianem „samozatrudnienia”, za umowę o pracę. Będzie to wiązało się z licznymi kłopotami dla firmy, w tym:
- opłacenie przez pracodawcę wszystkich zaległych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne,
- wypłata wynagrodzenia za nadgodziny (jeżeli były one wypracowane w trakcie zatrudniania),
- udzielenie wszystkich zaległych urlopów lub wypłata ekwiwalentu urlopowego w przypadku rozwiązania stosunku pracy;
- „wymuszenie” dalszego zatrudniania osób objętych szczególną ochroną (np. kobiety w ciąży, osoby w wieku przedemerytalnym).
Negatywne konsekwencje związane z tzw. reklasyfikacją umowy można minimalizować poprzez dobrze skonstruowane umowy.
Odpowiadasz za przygotowanie umów B2B? Nie zapomnij o trzech podstawowych elementach podczas jej konstruowania:
- użycie odpowiedniej nomenklatury - unikaj pojęć typowych dla stosunku pracy,
- pozioma komunikacja - zrezygnuj wyrażeń sugerujących podporządkowanie osoby świadczącej usługi względem osoby je zlecającej,
- niesformalizowany sposób wykonywania usług - wystrzegaj się postanowień określających stałe miejsce i czas ich wykonywania.
Myślimy transakcyjnie.
Doradztwo w kwestiach, które mają znaczenie.
Artykuły powiązane z tą kategorią
Skontaktuj się
LSW Bieńkowski, Laskowski, Leśnodorski,
Melzacki i Partnerzy sp.k.
2012-2024 © Wszelkie prawa zastrzeżone.
Polityka prywatności
design & dev by : 247®Studio